Mszy św. Wieczerzy Pańskiej przewodniczył ks. prob. Sławomir Wojtysek. Eucharystię koncelebrowali: ks. prał. Zdzisław Hatlapa i ks. Mariusz Frukacz, redaktor „Niedzieli”.
W homilii ks. Mariusz wskazał, że „umywać nogi” i „miłować do końca” to program chrześcijańskiego życia. – Ta prawda objawia się w tajemnicy Eucharystii. Chrystus umywa nogi i miłuje do końca – mówił ks. Mariusz.
Kaznodzieja zwrócił uwagę na krzyż stojący przy ołtarzu i wskazał na jedność Ostatniej Wieczerzy i krzyża. – Wieczerza razem z krzyżem stanowią jedyne, nierozerwalne źródło Eucharystii. Eucharystia rodzi się z jedności krzyża i Wieczerzy. Dlatego – jak mówił w rekolekcjach watykańskich kard. Józef Ratzinger w 1983 r. – Eucharystia jest obecnością ofiary Chrystusa, jest rozdawaniem siebie samego pod postaciami chleba i wina, aktem najwyższej miłości, miłości „aż do końca” – mówił kaznodzieja.
– Wieczerza bez krzyża i krzyż bez wieczerzy byłyby nadzieją zawiedzioną – kontynuował za kard. Ratzingerem ks. Frukacz i dodał: „Na Mszy św. nie powinniśmy patrzeć na czas, nie powinniśmy się spieszyć. Chrystus umierał trzy godziny. A dzisiaj uczestniczymy w Jego godzinie”.
Kapłan wskazał na znaczenie wyjścia i przejścia Jezusa za potok Cedron. – Jest to wyjście w kierunku góry Oliwnej, Getsemani – wyjaśnił i zacytował słowa abp seniora Stanisława Nowaka: „Jezus schodząc w dół przez potok Cedron pogrążył się w nieopisanym bólu i poczuciu osamotnienia. Niósł sam wielki świat cierpień ludzi osamotnionych, zostawionych samym sobie, opuszczonych nawet przez bliskich, nierozumianych przez rodziców, przez współmałżonków, własne dzieci, nie kochanych czy źle kochanych” – napisał w rozważaniu pasyjnym abp Nowak.
– Patrząc na potok Cedron, przypominamy sobie mękę Jezusa, ale również Jordan, w którym Jezus zanurzył się obarczony naszymi grzechami. Patrząc na przejście Jezusa przez Cedron przypominamy sobie nasz chrzest, przez który zostaliśmy zanurzeni w męce, śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa. Czy jestem wierny przyrzeczeniom chrzcielnym? – mówił ks. Frukacz
– Jezus wyszedł w nocy. Nie bał się chaosu, w którym pogrążony jest współczesny świat. Nie skrywał się przed nim, zanurzył się w jego głębiny, w samą otchłań śmierci – podkreślił, za Benedyktem XVI ks. Mariusz.
Kaznodzieja pytał co znaczy uwierzyć? – Uwierzyć znaczy wyjść razem z Jezusem, nie obawiać się chaosu. Ponieważ On, Bóg jest mocniejszy, On wszedł w ten chaos. Mamy z mocą Jezusa tworzyć obszary wiary i miłości pośrodku świata pogrążonego w chaosie – podkreślił.
Kapłan przypomniał, że w Wieki Czwartek dawna ciemnica wyobraża samotność Getsemani, samotność śmiertelnej trwogi Jezusa. – Chcemy towarzyszyć Jezusowi w godzinie Jego samotności. Ta droga Wielkiego Czwartku od Wieczerzy do Getsemani nie powinna pozostać pustym gestem i tylko znakiem liturgicznym. To jest naszym zadaniem, by wchodzić w samotność Jezusa, szukać Go, tam, gdzie jest zapominany i wyśmiany, tak gdzie jest sam, gdzie ludzie nie chcą Go rozpoznać i z Nim pozostać. Ta droga Wielkiego Czwartku jest zaproszeniem do szukania Go pośród tych, którzy są sami, którymi się nikt nie zajmuje. Jest to zaproszenie do czuwania z Jezusem – mówił ks. Mariusz i dodał: „Tak często zwracamy się do Boga, aby był z nami, nie zostawiał nas samych, samotnych, a dzisiaj to Bóg, to Jezus prosi nas, abyśmy Go nie zostawili samego, ale z Nim byli na modlitwie”.
– Jesteśmy w drodze z Nim w kierunku Misterium Paschalnego, w drodze do innego Życia – zakończył ks. Frukacz słowami św. Jana Pawła II z „Notatek osobistych” (1983).
Zdjęcia: Archiwum Parafii