Potrzebujemy „Niedzieli”. Wywiad z abp. Wacławem Depo

 

O odpowiedzialności czytelników za prasę katolicką, w tym za „Niedzielę”, z abp. Wacławem Depo, metropolitą częstochowskim i przewodniczącym Rady Konferencji Episkopatu Polski ds. Środków Społecznego Przekazu, rozmawia Maciej Orman.

 

Maciej Orman: Za pośrednictwem Katolickiej Agencji Informacyjnej zaapelował Ksiądz Arcybiskup o wspieranie prasy katolickiej w trudnym czasie pandemii. Jakie zadania i odpowiedzialność mają w tym wymiarze czytelnicy „Niedzieli”?

Abp Wacław Depo: Pierwszym zadaniem każdego kapłana w służbie Kościołowi jest głoszenie Ewangelii. Ono nie zamyka się tylko w kościołach podczas celebracji eucharystycznej, ale przejawia się również bardzo mocno w katechizacji w szkołach i w różnych grupach modlitewnych czy apostolskich. Kolejne zobowiązanie dla kapłanów to podprowadzanie przez służbę prawdzie, czyli głoszenie Ewangelii, do przyjmowania sakramentów. Najpierw więc głosimy słowo Boże, które wzbudza wiarę, po to żeby ludzie uczestniczyli w spotkaniu z żywym Chrystusem obecnym w sakramentach. Wtedy dopiero przechodzimy do trzeciego wymiaru – budowania wspólnoty Kościoła. Najpierw lokalnego, którym są parafie, a później diecezjalnego i powszechnego. Tutaj zadania mają i głosiciele słowa, i ci, którzy przyjmują je dla swojej formacji i pogłębiania wiary. Jest to obowiązek czerpania nie tylko z osobistych spotkań z Pismem Świętym, ale również z prasy katolickiej, w tym z tygodnika „Niedziela”, który podaje komplementarnie słowo Boże i jego rozważania oraz podpowiada zadania, które wynikają z przyjęcia tego słowa, nie mówiąc już o budowaniu specyfiki Kościoła lokalnego i tym samym odpowiedzialności za ten Kościół. To odnosi się również do wspólnot zakonnych, ale i do poszczególnych rodzin czy nawet pojedynczych czytelników. Nawet w tym trudnym czasie pandemii ludzie upominają się zarówno o możliwość udziału w życiu sakramentalnym Kościoła i zwiększanie dopuszczalnego limitu wiernych w świątyniach, jak i o „Niedzielę”, do której zawsze mieli dostęp. Teraz można ją kupić również w wersji elektronicznej, ale tutaj chodzi też o samo wspomożenie, bo jeśli główny kolportaż odnosił się do parafii jako do wspólnoty, to teraz, kiedy w świątyniach jest mniej ludzi, tym bardziej rozumiemy, że pojawia się tu kłopot, co powoduje trudną sytuację finansową redakcji. Trzeba wzbudzać wzajemne zaufanie do siebie i otwarcie przez jeszcze większą gorliwość naszych księży i zachęcanie parafian do czytania „Niedzieli”. Jeszcze raz podkreślam – to bardzo ważne od strony ubogacenia wiary oraz odpowiedzialności za siebie i innych.

Myślę, że do apelu Księdza Arcybiskupa można również dołączyć prośbę skierowaną do księży proboszczów o informowanie „Niedzieli” o ważnych wydarzeniach w parafii.

Oczywiście, środowisko parafii jest pewną siłą własną, dlatego trzeba zacząć od osobistego świadectwa księdza proboszcza, który ma nie tylko zapoznawać wiernych z tym, co już sam przeczytał, ale i zachęcać ich do sięgnięcia do kolejnego numeru. To powinno również owocować świadectwem własnej wspólnoty, która pojawiłaby się na łamach „Niedzieli”. Dostrzegam, że w ostatnich miesiącach obecność poszczególnych wspólnot parafialnych na łamach „Niedzieli” jest większa. Zdjęcia i artykuły pokazują żywotność danej wspólnoty. Tu nie chodzi tylko o jubileusze samych parafii czy księży, ale także o różne wydarzenia, które w danej parafii są udziałem wiernych. Dobrze, że „Niedziela” ukazała swoje nowe oblicze w wymiarze służby lokalnemu Kościołowi i to nie tylko na terenie naszej archidiecezji częstochowskiej, ale również w innych diecezjach, które są obecne w pozostałych 18 edycjach tygodnika.

W mediach, a szczególnie w internecie, obowiązuje zasada: im gorzej się dzieje, tym lepiej dla mediów, bo mogą pisać o wydarzeniach czy zjawiskach, które zwiększą ich klikalność. Media katolickie mają jasno wytyczoną linię programową, której nie mogą zmieniać. Jak sobie poradzić z tym, że zło jest bardziej krzykliwe?

Św. Jan Paweł II i Benedykt XVI bardzo mocno akcentowali dotarcie samej prawdy do człowieka. Podobnie czyni Franciszek. Niezależnie od fake newsów stanowiących zaraźliwą chorobę, która wypycha źródła podające prawdę, również źródła katolickiej wiary, tym bardziej trzeba nam olbrzymiego wysiłku umysłu, serca i woli, żeby nie korzystać z tych zatrutych źródeł, a szukać tego, co jest dla nas ubogaceniem. Dzisiaj zaczynamy się zderzać z cywilizacją antychrześcijańską czy w przypadku Polski również antykatolicką, a w naszych środowiskach zbieramy argumenty przeciwko danemu ugrupowaniu czy człowiekowi. Nim prawda o danej osobie czy środowisku obroni się i wyjawi, hejt, fałsz czy nienawiść prowadzą do nieładu społecznego i braku zaufania do Kościoła. Dzisiaj bardzo mocno podkreślamy, że religia sprowadziła się do prywatnego podwórka. Traktuje się ją jako zjawisko, które nie odnosi się do źródła słowa Bożego. „Niedziela” przekazuje to słowo. Publikuje również komentarze wybitnych biblistów i teologów. Z tego mamy czerpać siłę, a nie z przekazu dnia jakiejś stacji telewizyjnej czy mediów społecznościowych. Prawda musi się przebijać samą prawdą. Możemy tutaj nawet podać przykład męczenników, którzy w bardzo trudnych warunkach, chociażby podczas II wojny światowej, byli wierni prawdzie, którą odczytywali w sumieniu. Nie zdradzili jej ani nie zaprzeczyli, by ratować swoje życie. To bardzo mocno podkreślał św. Jan Paweł II w encyklikach „Evangelium vitae” czy „Veritatis splendor”.

Czy w czasie pandemii prasa katolicka, w tym „Niedziela”, może być dla wiernych źródłem optymizmu i nośnikiem nadziei?

Naszym zadaniem jest odkrycie „Niedzieli” dla niedzieli. Niedziela jako dzień Pański jest, oczywiście, najpierw zaproszeniem samego Boga do spotkania z Nim na Eucharystii, a z kolei tygodnik „Niedziela” ma nas przygotować do tego kolejnego spotkania, np. przez dodatek liturgiczny. Oddzielanie niedzieli jako dnia Pańskiego z jego szczytem eucharystycznym od prasy katolickiej jest nie tylko błędem, ale i winą – to trzeba bardzo wyraźnie powiedzieć w środowisku księży i wiernych. Ten rozdźwięk nie może być naszym udziałem. W „Niedzieli” znajdziemy różne artykuły, które podprowadzają nas do coraz głębszego przeżycia kolejnej niedzieli. Trzeba również, żeby więź między czytelnikami a samym tygodnikiem była coraz większa.

Jakie są oczekiwania Księdza Arcybiskupa co do charakteru pracy „Niedzieli”, nie tylko w czasie pandemii?

Odniosę się tu do bardzo trudnego tekstu, który zawdzięczamy św. Pawłowi: „Nie bierzcie wzoru z tego świata, lecz przemieniajcie się przez odnawianie umysłu, abyście umieli rozpoznać, jaka jest wola Boża: co jest dobre, co Bogu przyjemne i co doskonałe” (Rz 12, 2). Trzeba zacząć od odnawiania umysłu i kształtowania sumienia przez rozpoznawanie prawdy, którą „Niedziela” przekazuje. To odnowienie nie jest możliwe bez Ducha Świętego. Tygodnik powinien również odnosić się do naszej modlitwy od strony formacyjnej, czyli kształtowania sumienia w prawdzie. To już jest obecne na łamach, ale trzeba to dobrze połączyć, żeby modlitwa towarzyszyła naszej lekturze „Niedzieli”. Później zaowocuje to świadectwem wobec tych, którzy jeszcze nie znają prawdy, którą podaje ten tygodnik, albo którzy jeszcze w ogóle nie spotkali się z „Niedzielą”. Świadectwo musi więc wynikać zarówno ze spotkania z prawdą dzięki „Niedzieli”, jak i z modlitwy oraz życia sakramentalnego. Takie świadectwo będzie dopiero dowodem na to, że jesteśmy na właściwej drodze. Nigdy nie wolno nam powiedzieć, że już wystarczająco doszliśmy do jakiegoś stopnia doskonałości i że znamy odpowiedzi na wszystkie pytania. Ciągle jesteśmy ludźmi, którzy stają się wiernymi łasce, którą Pan Bóg nam przygotował.

Apelujemy więc do czytelników, żeby byli apostołami „Niedzieli” i podawali ją dalej.

Jeżeli przeczytałeś dany egzemplarz, nie niszcz go, ale przekaż innym, szczególnie tym, których nie stać na regularną prenumeratę – taką zasadę zapoczątkował bp Teodor Kubina. To jest wyjście naprzeciw temu, kto do tej pory nie miał kontaktu z „Niedzielą”, albo miał zły obraz i odbiór tego, czym ona jest, traktując tylko jako katolicki i konserwatywny tygodnik. Chodzi o to, żeby widzieć tych, którzy są w naszym kręgu, a którzy skorzystaliby z naszego świadectwa. W jednej z rozmów z ks. inf. Ireneuszem Skubisiem, poprzednim redaktorem naczelnym „Niedzieli”, byłem poruszony jego świadectwem spotkania z Arturo Dreifingerem, Żydem uratowanym z Holokaustu, który przyjechał do Częstochowy, żeby pomodlić się na grobie ks. Antoniego Marchewki, jednego z naczelnych tygodnika, który miał udział uratowaniu mu życia. Takie przykłady są dla nas stale aktualne, kiedy dzisiaj różne środowiska oskarżają nas o antysemityzm, przytaczając historie ludzi, którzy mogli pomóc, a nie pomogli. Wydobywajmy więcej dobra i prawdy, które gdzieś jeszcze są ukryte. To również zadanie „Niedzieli”.

Źródło: Portal Niedzieli

fot. Grażyna Kołek/Niedziela